10 zasad dobrego nalewkarza
Zrobienie dobrej nalewki nie jest trudne, wystarczy przestrzegać kilku prostych wskazówek, aby móc wkrótce zaskoczyć gości (i siebie) wspaniałym, aromatycznym trunkiem. Poniżej 10 podstawowych zasad, zarówno dla nowicjuszy, jak i - ku przypomnieniu - dla starych nalewkowych wyjadaczy.
1. Używaj świeżych dojrzałych owoców
Tylko takie zapewnią doskonały smak Twoim trunkom. Owoce powinny być miękkie, aromatyczne, pachnące słońcem, nawet nieco przejrzałe, ale nie nadgniłe, gdyż zepsują smak nalewki. Myj je starannie lecz nie za długo, gdyż mogą stracić część swego bukietu. Najlepsze do nalewek są owoce starych odmian – małe, ale aromatyczne – takie rosną jeszcze np. w starych sadach. Kiepskim pomysłem jest tworzenie trunków z owoców importowanych, sztucznie dojrzewających w gazach, etc.
Zob. też Diabeł tkwi w szczegółach – Odmiany
2. Nie zalewaj owoców ani ziół zbyt mocnym spirytusem
Gdyż zbyt silne stężenie alkoholu pozamyka ściany komórkowe roślin i te nie wyekstraktują dostatecznie. Nalewka będzie miała nijaki smak. Są wyjątki od tej reguły, ale śmiało możesz trzymać się zasady zalewania owoców 70% spirytusem, który osiąga się mieszając 95% spirytus z wódką 40% w stosunku 1:1 lub 390-400 ml wody (czystej źródlanej) z 1 l 95% spirytusu. Owoce zalewaj tak, aby były całkowicie zakryte przez ciecz, inaczej mogą zacząć brązowieć psując kolor, a czasami i smak nalewki.
3. Wystrzegaj się amigdlainy, która rozpada się do cyjanowodoru
Zawartej prawie we wszystkich pestkach. Owoce należy wydrylować, nawet niewielkie ilości kwasu pruskiego, mogą wywołać bóle głowy, nudności. Szczególnie ostrożnym należy być w przypadku wiśni, które zawierają stosunkowo dużo kwasu i są jednym z najpopularniejszych składników nalewek. Warto więc, abyś zaopatrzył się w drylownicę. Zwrócić także uwagę na fakt, iż cyjanowodór ma niską temperaturę wrzenia (czyt. parowania, około 27 stopni), więc trzymanie nalewek w cieple podczas macerowania ma dodatkową zaletę – częściowo pozbywamy się z nalewki szkodliwej substancji. Niektóre przepisy mówią o pozostawieniu pewnej części pestek w celu uzyskania migdałowego aromatu. Jeśli chcesz zostaw nie więcej niż 10% niewydrylowanych owoców, ale lepiej, jeśli zastąpisz je gorzkimi migdałami lub paroma pestkami moreli/brzoskwini, które również dodadzą pożądanego aromatu, a kwasu pruskiego zawierają znacznie mniej. Zadbaj o zdrowie swych bliskich i swoje własne.
4. Im dłużej tym lepiej, ale…
Maceracja powinna trwać długo, leżakowanie (maturacja) jeszcze dłużej. Jeśli wiśnie lub gruszki przeleżą rok w szczelnie zamkniętym pojemniku z pewnością nie stracą na wartości. Jeśli nalewka przeleży drugi rok w cichym, chłodnym, ciemnym miejscu na pewno tylko zyska. Dobra nalewka jest jak… dobre wino (w opinii autora, nawet lepsza), jak dzieło sztuki, które z każdym dniem nabiera wartości. Nie, nie ma przesady w poprzednim zdaniu. W przepisach znajdziemy bardzo rozbieżne czasy maceracji – od 24 godzin, do roku. Wiele zależy od typu owoców (np. śliwki, po pewnym czasie rozpadną się i przysporzą nie lada kłopotu z filtrowaniem, chyba, że poczekamy kolejne lata i cała rozpadnięta masa opadnie na dno), zawartości pestek (jeśli już są, należy czas maceracji ograniczyć), ziół i przypraw (niektóre uwalniają się do roztworu bardzo powoli, w przypadku innych zbyt długa maceracja może powodować np. gorzknienie). Bezpiecznie jest więc trzymać się przepisów, przy których te niuanse są podane.
Należy pamiętać aby po maceracji dać dojrzeć nalewce, dać jej czas na wygładzenie, zharmonizowanie i zaokrąglenie smaku. Po rozlaniu do butelek najlepiej jest odstawić nasz trunek na zapomnienie…. jakże przyjemne będzie odnalezienie go po pewnym czasie.
4.5 Spirytus „najwyższej próby” jak dawniej pisano, wlewaj do syropu cukrowego – nie na odwrót, gdyż, nalewka może przez to zmętnieć.
Zob. diabeł tkwi w szczegółach.
5. Maceracja w cieple, maturacja w chłodzie
Maceracja powinna przebiegać w cieple: na nasłonecznionym parapecie, nieopodal kominka, na wysokich szafkach. Dzięki temu lepiej wydobędą się naturalne aromaty, a bukiet będzie pełniejszy. Leżakowanie natomiast powinno odbywać się w chłodzie i ciemności: w spiżarce, piwnicy, etc. – najlepiej bez dostępu światła.
6. Krystaliczna czystość
Nastaw prawie zawsze należy przefiltrować. Na początek przez filtr rzadki, aby oddzielić „grubsze” zanieczyszczenia, następnie przez gęsty, aż do uzyskania całkowicie klarownej cieczy. Warto filtracje przeprowadzić parę tygodni po zlaniu, aby osad zdążył zebrać się na dnie. Wtedy delikatnie zlewamy ciecz znad osadu. Filtrujemy przez gęste płótno, gazę, bibułę filtracyjną, czy nawet filtr do kawy. Ten ostatni może niestety znacznie spowolnić proces, jeśli nalewka ma dużą zawartość cukru.
7. Cieszyć oko
Jemy, a w tym przypadku pijemy oczami. Dobra nalewka powinna cieszyć barwą, krystaliczną przejrzystością. Powinna także być podana w ozdobnej karawce, bądź butelce. Jeśli zaczniesz produkować nieco więcej nalewek, warto rozpatrzyć naklejanie na butelki etykiet z datą produkcji i nazwą (ew. składnikami). Nie zawsze będziesz mieć czas na rozpoznawanie smaku w sposób najprzyjemniejszy, czyli organoleptycznie.
8. Smak lata w zimie
De gustibus est non disputandum, ale nalewki nie powinny być ani nazbyt słodkie, ani za kwaśne, ani bardzo gorzkie. Staraj się zachowywać złoty środek między smakami, aby osiągnąć idealną harmonię. Jeśli owoce, które chcesz wykorzystać są zbyt kwaśne, użyj więcej cukru, jeśli zbyt słodkie – być może w ogóle nie potrzebujesz dosładzać przyszłej nalewki. Wyjątkiem są oczywiście wszelkiej maści nalewki gorzkie (najczęściej ziołowe), czy słodkie likiery, ale i tu należy zachować umiar i proporcjonalność.
8.5 Temperatura Nalewki wytrawne podawaj schłodzone do temperatury 5-10 stopni, słodkie w temperaturze pokojowej. Jeśli serwujesz więcej, niż jeden rodzaj nalewki, powinieneś zaopatrzyć stół w dzbanek czystej wody. Pamiętaj – jeden kieliszek jednego smaku nalewki, na jedną okazję.
9. Do źródeł historycznych podchodź z rezerwą
Historia jest matką nauk i nauczycielką życia. Pamiętaj jednak, że część przepisów pisana w XVIII w. nie znała takich pojęć jak rakotwórczy. W XVI uważano cukier i okowitę za panaceum na każde schorzenie, zaraz po puszczaniu krwi. Tak, to uogólnienia, wiele też przepisów na ziołowe nalewki nadal jak najbardziej się sprawdza, niemniej należy uważać, myśleć, szukać i pytać. W nie tak dawno opublikowanej książce J, Cieślaka Domowy wyrób win owocowych, miodów pitnych oraz wódek, likierów i cocktaili (Warszawa, 1965 r.) możemy przeczytać, iż do filtracji warto dodać azbestu. Otóż, nie, nie warto dodawać.
10. Eksperymentuj!
Możesz stworzyć nalewkę jedyną w swoim rodzaju, unikalną. Nie bój się eksperymentowania, zmieniaj proporcje, mieszaj składniki. Twórz nowe smaki kupażując gotowe nalewki. Dzięki temu możesz stać się jedynym człowiekiem na ziemi posiadającym wspaniały, niepowtarzalny trunek.
Powiązane artykuły:
65 komentarzy “10 zasad dobrego nalewkarza”
Napisz komentarz
W późniejszych wydaniach „Domowego wyrobu win” Cieślaka, fragment o filtracji azbestem został usunięty 🙂
I całe szczęście:) Z dachu, miejmy nadzieję również.
W pestkach moreli jest najwiecej amigdadliny wiec to raczde slaby zamiennik pestek wisni.
Ma Pan najprawdopodobniej rację. Choć jeszcze to dokładnie badamy. Szykuję też obszerny artykuł o amigdalinie i różnych mitach we wszystkie strony, jakie jej towarzyszą. Więc nie będę się tu rozpisywał. Nie mniej w przepisach i artykule zawsze jest napisane o „niewielkiej ilości” jako zamiennik. I ta niewielka ilość, nawet jeśli stężenie jest większe (dochodzimy do kwestii poziomu ekstrakcji z różnych pestek) nie powinna zagrażać zdrowiu (kwestia metaboliczna i ilość amigdaliny, jaka jest usuwana z organizmu na dobę). Ale dziękuję za uwagę, na tle wielu bez sensu, latami powtarzanych opinii, Pańska jest bardzo wartościowa.
Ale skoro ta toksyna rozpada sie pow.27st.,to czy nie wystarczy np.ogrzac pozniej calosci do np.30st.i nie zawracac sobie d…tymi pestkami? Tzn.truciznami z nich?
Witam:) Dzięki za wszystkie wspaniale rady i odpowiedzi na pytania. Ja mam niestety jeden problem, którego rozwiazania nie mogę doszukać się w internecie. Chciałabym dodać laskę cynamonu do gotowej nalewki o mocy ok 27%, jak również kardamon do innej nalewki, bo po degustacji doszłam do wniosku, że bardzo by podniosło walory smakowe 🙂 Czy nie popsuje tym pomysłem całości? Pozdrawiam ciepło i życzę kolejnych wspaniałych trunków ?☀️?
Oczywiście można eksperymentować i dodawać różne ingrediencje. Następnie odstawić na jakiś czas do spiżarki ponownie. Ale dobrej nalewce niekoniecznie są potrzebne kolejne aromaty, często wręcz przeciwnie.
Ja do części swojej wiśniówki dodaję kawałek cynamonu, kilka ziaren kardamonu i kawałek wanilii – smak wg mnie fajny, głębszy. Nie wolno przesadzić.
Jeżeli zrobiłem wiśniówkę z pestkami ,czy podgrzanie maceratu bądź gotowej nalewki usunie część szkodliwej substancji?
Zapewne jakąś część tak, natomiast też sprawi, że nalewka zyska kompotowy posmak. A to źle. Lepiej zostawić jak jest i po prostu pić nie więcej niż kieliszek przy jednej okazji – to będzie dawka amigdaliny, która zostanie spokojnie wydalona z organizmu „bez mrugnięcia okiem”.
A jaką zawartość alkoholu przyjmuje się do wiśniówki?
Od około 20% do nawet 70%. Zależy od gusutu, upodobań, pogody:)
Bardzo ciekawy artykuł (pozostałe też). Trafiłem tu, bo jestem początkujący, a w przepisie na nalewkę z wiśni jest napisane, by nastaw trzymać na słońcu. No i miałem wątpliwości, czy chodzi o światło, czy o ciepło. Czyli, czy mam latać po domu i przestawiać słoje tam, gdzie akurat są plamy słoneczne 🙂 czy korzystając z pory upałów postawić w możliwie słonecznym miejscu i cieszyć się z ciepła… Tu otrzymałem odpowiedź. Dziękuję!Na koniec uwaga krytyczna – warto byłoby poprawić bardzo liczne błędy ortograficzne i interpunkcyjne. Psuje to odbiór strony. Niemniej i tak zapisuję ją do ulubionych… Pozdrawiam 🙂
Ogólnie lepiej „aromaty” ekstrahują w cieple. Dlatego dużo nalewek trzyma się albo na nasłonecznionych parapetach (zwróćmy uwagę, że wtedy za podwójnym szkłem, a więc promienie UV docierają w znikomej ilości) albo przy kuchniach i kominkach. Ale a) trzeba uważać, żeby nalewki nie zagrzać i tym samym „nie przegotować” gdyż to może nam stworzyć w nalewce posmak kompotowy – raczej niepożądany. I b) część owoców lubi słońce, nie ciemnieje lub to ciemnienie nie przeszkadza (np. wiśnie, śliwki, młode orzechy włoskie), a część owoców i ziół odwrotnie, ciepło lubi, ale same promienie słoneczne powodują ciemnienie i/lub gorzknienie, zmianę smaku (np. mięta).
Oczywiście nie ma potrzeby codziennego przenoszenia nalewki (choć nie ukrywam, iż kiedyś „wyprowadzałem” na słońce, a następnie na noc nalewkę zabierała z powrotem do domu), wystarczy jedno w miarę słoneczne lub ciepłe miejsce.
Błędy – to odwieczna bolączka ludzi, którzy nie mają czasu na sprawdzenie swoich tesktów. Ale proszę śmiało pisać na [email protected] – jeśli Pan jakieś wyłapie, obiecuję poprawiać:)
Maliny zasypalam cukrem, następnego dnia zalalismy „bimbrem” i przełożylismy do gasiora i zamknęlismy korek, który po nocy wystrzelił. Coś nie tak zrobiliśmy? Może było za mało cukru i zaczęły fermentowac maliny?
Kurcze co teraz zrobić? Mąż maliny odcedzil, przelał do gasiora i to chyba dalej pracuje? Czyli korek wystrzeli? Jakaś rada ?
Z góry dziękuję, pozdrawiam
Jeśli korek wystrzelił to znaczy, że doszło do fermentacji. Co oznacza, że bimber był bardzo słaby lub było go dużo za mało. Ilość cukru nie wiele tu zmieni, bo przecież właśnie cukier jest zamieniany na alkohol a procesie fermentacji. Z tym nastawem nic się już nie da zrobić – chyba tylko wino malinowe. Ale maliny jeszcze są – proszę pozbierać lub kupić i zrobić choć litr nalewki zalewając dobrym alkoholem.
W przepisie na wiśniówkę, który znalazłam jest napisane, żeby wiśnie zalać spirytusem z wodą i pozostawić na około 3 tygodnie. Niestety kompletnie zapomniałam o nalewce i minął już ponad miesiąc. Czy to bardzo źle? Czy jest jeszcze sens zasypywać owoce cukrem?
Oczywiście, można jeszcze wszystko dokładać. Ważne żeby na ostatni okres nastawu odstawić na jak najdłużej. Najlepiej na rok.
Jestem jak najbardziej początkującym wielbicielem nalewek , chociaż ambitnym. W swoich zapasach mam już pigwówkę( w tym 2 – letnią ) , aroniówkę i malinówkę. Niestety częstowani moją nalewką malinową twierdzą , że jest za mało słodka , wręcz wytrawna. Można ją jeszcze dosłodzić ? Czym ? ( cukier . miód) , jak?Będę wdzięczny za radę.
Tak, można. Najlepiej miodem lipowym lub jakimś neutralnym w smaku lub wystudzonym roztworem wody i cukru (maksymalna ilość cukru na minimalną wody). Proponuję posłodzić tylko połowę, skoro Panu bardziej pasują nalewki wytrawne.
Dobrym sposobem na złagodzenie mocy i wytrawności nalewki jest podawanie jej z kostką lodu:) Szczególnie właśnie malinowej. Chłodzi i zaraz rozgrzewa.
Dziekuje za wspaniale przepisy Jak moge umiescic na komputerze date i inne informacje na etykietkach
Na komputerze, tylko edytując PDF w programie do edycji PDFów. Osobiście korzystam z Adobe Acrobat Pro.
W przyszłości planujemy dodanie możliwości wstawiania swoich danych na stronie www, ale musimy znaleść na to czas…
Właśnie nastawiłem szklankę pestek z pigwy na pestkówkę , czyli co może być trująca.
To temat rzeka, wkrótce napiszę o tym dłuższy artykuł. W skrócie: zawartość amigdaliny w pestkach takich owoców jak pigwowiec jest bardzo rzadko badana i ciężko o rzetelne dane. Raczej nie powinna być duża, więc spożycie w ciągu 24 godzin do 0,5 litra nie spowoduje problemów. Ale z drugiej strony, często pestki, zawierające amigdalinę zastępuje się pestkami moreli, jako mniej szkodliwymi. A to powszechny błąd, gdyż te posiadają inne substancje i amigdalinę, w efekcie ilość cyjanowodoru sumarycznie jest większa.
Dlatego z pestkami – zawsze ostrożnie.
A co z nalewką z orzechów pinii. Miałam sporą ilość orzechów (w lupinkach). Zalalam część wódka, a część spirytusem. Dodałam liście porzeczki, trochę skórki pomarańczy, odrobinę miodu. Ile czasu trzymać??? Czym na przyszłość lepiej zaprawiac- wódka czy spirytysem.??? Ile ma stać taka nalewką z orzechami w środku, a potem ile czasu leżakować przefiltrowana? Będę wdzięczna za podpowiedzi.
Ciężko mi odpowiedzieć, mimo setek wykonanych nalewek tej o którą Pani pytani – nie robiłem. Zapewne trzeba trzymać dłużej, niż przepisy jakie można znaleść w polskiej części internetu. Ze względu, iż nie ma tu owoców, które miałyby puścić sok, zapewne lepiej zalewać 40-45% roztworem alkoholu, czyli wódką. Macerował bym conajmniej pół roku i maturował (leżakował) również pół. Dobrym pomysłem jest przeszukanie włoskich i portugalskich przepisów na likiery – tam powinna Pani znaleźć przynajmniej część odpowiedzi. Jeśli się uda – proszę pisać, może razem uda nam się stworzyć jakiś dobry przepis:)
„O tuż”… błagam… popraw…
Ok:)
Mam bardzo ciepła piwnice i strych czy mogę nalewki przechowywać w lodówce?
Zasadniczo to tak, ale to może szybko bardzo obciążyć lodówkę. A gdzieś trzeba trzymać także ser;)
Mam pytanie 🙂 czy lepiej zasypać owoce cukrem i tak powstały sok połączyć z alkoholem? Czy owoce zalać alkoholem i po odcedzeniu zasypać cukrem? Są dwie szkoły, pytanie, która kolejność jest lepsza? 🙂
Są dwie szkoły właśnie. falenicka i otwocka, warszawska i krakowska. Każda ma swe wady i zalety. Pierwsza daje możliwość późniejszego kupażowania i lepszego określenia stosunku słodyczy do stężenia alkoholu, ale jest bardziej pracochłonna. Druga jest dobra, kiedy wiemy co i jak chcemy osiągnąć lub mamy dobry przepis;)
Cieszę się, że tu trafiłam ? mam mały problem z nastawem z dzikiej róży. Owoce przemrozone, zasypane cukrem i podlane odrobine spirytusem. Przepis wypróbowany w tamtym roku, jednak teraz coś dziwnego się zadziało. Z nastaw zrobiła się masa jak marmolada, czy wina może być ze owoce zebrała trochę później jak w tamtym roku i były poporstu bardziej dojrzałe? Co z tym zrobić? Czy podlać jeszcze spirytusem i syropem cukrowy i spróbować przefiltrowac? Pozdrawiam serdecznie
Jeśli to nie problem tego, że odparował alkohol lub było go za mało to najpewniej duża ilość pektyn w owocach. Pektyny zazwyczaj chcemy mieć w dżemach:) Tu najlepszym sposobem będzie rozcieńczenie nalewki – ale najlepiej nalewką z płatków dzikiej róży lub czymś co doda aromatu, a nie go rozcieńczy.
U mnie niestety nalewka długo nie poleży, nastaw z 2 tygodnie, leżakowanie też 2 tyg. i zaczyna się picie po kieliszku dziennie i 2 butelki znikają. Ja klarowaniem się nie przejmuję bo za dużo roboty a osad i tak się wypije.
Cóż – co kto lubi…
Uwaga do punktu 4:
Dla nalewek owocowych krótki czas wykonania całej nalewki utrzymuje jej owocowy smak. Długi czas wykonania, a zwłaszcza leżakowania zmienia smak, pojawia się bardziej karmelowy, zmienia się owocowy.
Pozdrawiam
Wczoraj piliśmy z żoną nalewkę z gruszek. Sąsiad rozrobił spirytus z wódka … nalewka straciła moc, tak jak byśmy pili 20% alkohol (proporcje były takie jak w przepisie na 50%). Sąsiad jest początkujący. Gdzie należy szukać przyczyny?
Może spirytus był słaby i jego rozcieńczenie spowodowało to, że po dodaniu jeszcze owoców zamiast mieć 30-40% – ma znacznie mniej.
Jakiej wody używać do rozcieńczania? Destylowana, źródlana, mineralna, kranówka…?
Czystej i taką jaką byśmy chcieli pić. Kranówka – przefiltrowana. Źródlana – tak, ale nie z zbyt dużą zawartością minerałów, a już na pewno nie lecznicza, która może już mieć jakieś aromaty – często mało przyjemne.
Mam pytanie : dlaczego w nalewce z aronii zrobily się galaretowate grudki ?
Najpewniej dlatego, że ścięły się pektyny z owoców. To normalne. Było ich po prostu za dużo w owocach. To co w dżemach cenimy – tu nam przeszkadza, najlepiej nieco rozcieńczyć sokiem z aronii lub zebrać.
A co z nalewką z pestek pigwowca? Pestki zalewa się spirytem i uzyskuje nalewkę pachnącą migdałami. Czy to jest nieszkodliwe? Może ten zapach to znak że jest tam ta amigdalina i lepiej nie pić. Przepis znalazłam gdzieś w necie ale boję się tego pić teraz
To kontrowersyjny temat i dopóki nie skończę mojego artykułu, który rozwiewa mity – mogę tylko powiedzieć: tak jest tam amigdalina, organizm całkiem dobrze ją wydala, więc małe ilości nie powinny zaszkodzić, osobiście unikam – jak zapewne wiedzą stali czytelnicy bloga.
Właśnie nastawiłam sosnówkę z waszego przepisu. Wciągnęło mnie – zaczęłam czytać następne artykuły. Są ciekawe i praktyczne 🙂
Mam kilka pytań. Wdzięczna będę za podpowiedź.
1. Zawsze myślałam, że im nalewka starsza, tym lepsza, a jednak, gdy otwieram swoje butelki starsze niż trzy lata, często zdarza się, że zawartość jest słodka i niby owocowa, ale ciężko rozpoznać, jaki to owoc. Smak się po prostu zmienił. I to na gorsze. Ma taki jakby palony posmak… Czy to ten karmel, o którym tu czytałam? Czy można tego jakoś uniknąć?
2. Czytałam, nie pomnę już gdzie, że im na różnych etapach robienia nalewki – filtrowanie, zlewanie, porcjowanie/przelewanie – mniejszy dostęp powietrza, tym lepiej. Czy to prawda i jak to pogodzić z takim otwartym cedzeniem przez sitko/gazę?
Czym zmierzyć zawartość alkoholu w gotowej nalewce? Pływak czyli areometr nie wskazuje jak trzeba
1) Tak się zdarza – szczególnie przez utlenianie oraz przez dostęp światła. Żeby temu zapobiec trzeba trzymać nalewki w ciemnych butelkach w ciemnych pomieszczeniach, szczelnie zamknięte. Acz np. te procesy są też cenione w przypadku Czeremchy – po latach nalewka staję się jakby czekoladowa/palona/porterowa w smaku. Dla jednych to zaleta, dla drugich wada.
2) Pomieszczenie próżniowe w laboratorium;) Nie da się w warunkach domowych uniknąć powietrza. Ważne aby raczej starać się trzymać nastawy i nalewy wypełnione znacząco, tak aby powietrza było jak najmniej. Oczywiście można eksperymentować z tworzeniem „kapsuł” w których świeczka paląca się pochłonie nam cały tlen… ale ogień i alkohol to nie są eksperymenty, które polecam.
3) Bez dokładnych badań laboratoryjnych nie da się precyzyjnie. Dobrze mierzyć dodając składniki zarówno zawartość cukru jak i wody oraz alkoholu, a następnie przeliczać.
Witam. Proponuję wieszać butelki w początkowej fazie na drzewach /owocach/ pigwy,jabłka itp. Następnie po ściągnięciu butelek( oby płyn mógł przejść między owocem a szkłem ) zalewać rożnymi nalewkami, co daje nalewki dla oka i smaku.
Chyba, że nalewka jest ciemna i nic nie widać… może to także powodować zmącenie i zmniejszenie przejrzystości nalewki.
Ten efektowny sposób jednak najlepiej sprawdza się z dobrymi destylatami, nie koniecznie z nalewkami.
Bardzo ciekawa i pomocna strona, dziękuję za nią.
To mój pierwszy rok zabawy z nalewkami. Nastawiłem już maliny i czarną porzeczkę. W najbliższym czasie planuję nastawić wiśnie i mirabelki (szkoda, że z orzechami się spóźniłem – są jeszcze zielone, ale już za twarde). Mam pytanie odnośnie negatywnego działania światła na nastawy, bo że klarowanie i leżakowanie najlepiej odbywać w ciemnościach i chłodzie to wiem. 🙂
A więc, które owoce/zioła nie lubią światła w procesie maceracji?
Te czułe na światło;) Czyli np posiadające dużą ilość chlorofilu – liście. Ale owoce także – szczególnie te jasne – np. pigwa po 2 latach zaczyna szybko ciemnieć. Inne tracą kolor i brunatnieją, dlatego o ile w przepisie nie jest napisane inaczej – trzymamy w ciemnych i chłodnych pomieszczeniach.
Witam! Proszę o pomoc w odpowiedzi na moje pytanie, A mianowicie , ostatnio zrobiłem nalewkę z pigwy zgodnie z przepisem z jednej że stron, 3 kg pigwy zaspałem 1,5 kg cukru , następnie po czasie zalalem 0,75l wódki 40% po czym owoce odcedzilem i zalalem je spirytusem kaliskim 95% również w ilości 0,75l . Wczoraj owoce zostały odcedzilem od spirytusu A oba powstałe płyny zostały połączone i rozdane do butelek. Wyszło ok. 3l nalewki tylko podczas rozlewania do butelek spróbowałem kieliszek żeby ocenić smak ( wiem że nalewka musi dostać min. 3 miesiace) i wydaje się słaba… A szacowalem że będzie miała jakieś 33%… W smaku tego wogole nie czuć.. Czy po okresie lezakownia nabierze mocy? Czy dolać do niej teraz jeszcze jakaś określoną ilość czystego spirytusu aby ja odrazu wzmocnić?
Na pewno z czasem nie nabierze mocy. Raczej straci 1-2%. To normalne. 33% może być niewyczuwalne – trochę nam o to chodzi, żeby był smak, a nie opary spirytusowe…, cukier i aromat owoców świetnie „zabija” odczucie picia wysokoprocentowego alkoholu. Czyli może nie jest źle:)
Jeśli chce Pan wzmocnić jednak nalewkę, to tak można dolać odrobinę spirytusu – wymieszać, odstawić i dopiero po jakimś czasie zlać. Lepiej nie dolewać bezpośrednio do butelki, chyba, że zostawi ją Pan na rok…
Witam, mam pytanie odnośnie szkodliwości pestek, a w zasadzie substancji tam znajdujących się. Czy owoce suszone tarniny (dzikiej śliwy) nie powinno się nastawiać. Tam są całe owoce ususzone wraz z pestkami. Robię to już od kilku lat i tak naprawdę nigdy nie zastanawiałem się nad szkodliwością nalewki. Pozdrawiam i gratuluje profesjonalnie prowadzonej strony.
To długi temat o cyjanowodorze i amigdalinie, etc. Przygotowuję publikację na ten temat. Zdania są podzielone. Uważam, że pestek należy unikać. Ale w przypadku tarniny jest to oczywiście bardzo ciężkie, więc stosujemy alternatywne rozwiązanie – krócej macerujemy, wiec alkohol w małym stopniu dociera do pestek i wszelkie związki z nich w mniejszym stopniu przenikają do nalewki.
Wspaniała strona. Dobrze, że ją znalazłem, ponieważ dopiero zaczynam przygodę z nalewkami.
Dzięki za wszystkie wspaniale rady, w szczególności tą o maceracji. Właśnie przygotowuję się do stworzenia swojej pierwszej nalewki. I tu chciałbym dopytać w jakim stężeniu powinienem macerować skórkę z cytryny i jak długo?
To zależy do czego, pierwszy prosty aromat cytryna oddaje szybko. Stężenie 40% wystarczy, chyba, że to ma być esencja do czegoś?
Natomiast po miesiącach, tak jak przy kiszeniu cytryn – pojawiają się nowe (nie zawsze pożądane) aroamty.
Czy mam panikować jeśli kilka mirabelek ściemniało już po zalaniu alkoholem około 12 h później To moja pierwsza nalewka i się trochę stresuje 😅
Raczej nie. Ale dobrze jeśli całość jest w alkoholu i nic nie wystaje.
Witam czy mam panikować jeśli kilka mirabelek ściemniało już po zalaniu alkoholem? około 12 h później
to moja pierwsza nalewka i się trochę stresuje 😅
Mam pytanie: czy nie lepiej owoce zalewać samą wódką? Robię nalewki od kilu lat, te zalewane spirytusem (dodatkowo woda i wódka) maja na pewno więcej %. Jednak te nastawy zalewane tylko samą wódką (40%) mają ładniejszy kolor i wydaje mi się że lepszy posmak…. taki aromat – bukiet po skosztowaniu. Prosiłbym o wypowiedzi innych czy cos takiego nie zauważyli u siebie?
Tak. Czy raczej to zależy. Problem polega na tym, że przy wysokich stężeniach powyżej 70%, ale może i czasami niższych – owoce gorzej ekstrahują – ściany komórkowe się zamykają i uzyskujemy mniej/inne aromatów. Dlatego czasami mocne nalewki mają smak „ogólno owocowy”, a nie np malinowy/wiśniowy/tarninowy.
Polecam więc np. eksperyment wódka 40% vs mieszanka ale tak o stężeniu do 60%.
Do tego też oczywiście dochodzi kwestia jakości wódki/spirytusu – bo to też w dłuższym czasie ma znaczenie.
Mam pytanie. Dwa lata temu dostałam od mamy kilka butelek nalewki wiśniowej i kilka malinowej. W tej chwili nie czuć w nich w ogóle alkoholu, został tylko sam sok. Czy można to uratować? Co mogę zrobić? Potrzebuję tej nalewki w tym roku na wesele (lipiec).
Nic nie trzeba ratować, jeśli jest smaczne:) Alkoholu może być nie czuć (o to trochę chodzi), ale jeśli rzeczywiście wyparował – to może Pani dolać odrobinę spirytusu, wymieszać dobrze i odstawić. Ale co do zasady nie polecam tego rozwiązania. Lepiej mieć pyszny sok niż marny trunek.