Pigwówka, czyli nalewka z pigwowca…
Pigwówka, czyli nalewka z pigwowca…
Nalewka pigwowa (prawidłowo należałoby ją nazywać pigwowcową*) w Polsce cieszy się wielkim uznaniem, a to dzięki pięknemu złotemu kolorowi, niespotykanemu aromatowi "polskiej cytryny" oraz słodko-kwaśnemu smakowi. Pod względem popularności ustępuje, chyba tylko nalewce wiśniowej, czy śliwkowej.
- Przygotowanie: 1h na 1l
- Nastaw: pół roku
- Leżakowanie: pół roku
Przygotowanie:
- W przeciwieństwie do większości nalewek, nie zalejemy owoców od razu spirytusem. Pamiętajmy, aby owoce pigwowca były dojrzałe, aromatyczne, żółte, prawie pomarańczowe. Na początek myjemy je, kroimy na ćwiartki, bądź mniejsze części, oczyszczamy z gniazd nasiennych (w pestkach zawarta jest amigdalina, która w organizmie człowieka rozpada się do kwasu pruskiego), wkładamy do słoja na przemian z warstwami cukru. Moglibyśmy na tym poprzestać, nakrywając słój z wierzchu ściereczką i odstawiając na około 2-3 tygodnie, aż owoce puszczą cały zwarty w sobie sok. Ale… grozi to niestety fermentacją, a nie robimy bynajmniej wina. Dlatego do słoja dolewamy niewielką ilość, wcześniej przygotowanego spirytusu, np. 150 ml i szczelnie zakręcamy.
- Co jakiś czas warto słojem, balonem, pojemnikiem potrząsnąć, aby cukier dobrze się rozpuścił. Gdy już to się stanie, dolewamy resztę – 850 ml spirytusu (70%), możemy od razu wlać cały, ale cukier przez to może się nam źle rozpuszczać.
- Słój odstawiamy w ciepłe miejsce – na nasłoneczniony parapet, nieopodal kominka. Po około miesiącu, lub dwóch, a najlepiej dwunastu zlewamy I nastaw.
Owoce możemy odcisnąć lub zasypać niewielką ilością cukru i gdy znów puszczą sok wyciągając alkohol, połączyć tak powstały, słodszy i słabszy II nalew z pierwszym. Proporcje w jakich oba płyny mieszamy zależą już od naszych upodobań smakowych. - Możemy również pozostawić owoce jako znakomity dodatek do herbaty lub przesmażyć na patelni co da nam całkiem dobrą konfiturę. Nalewkę warto teraz odstawić w chłodne miejsce, aby samoistnie nieco się sklarowała. Po paru dniach lub jeśli nam się nie śpieszy tygodniach, należy ją przefiltrować, przez np. filtr do kawy lub kawałek płótna. Należy to zrobić delikatnie, tak aby nie poruszyć wytrąconego na dnie osadu. Przefiltrowaną nalewkę rozlewamy do ciemnych butelek (im mniej promieni słonecznych tym dłużej zachowa jasny kolor), szczelnie zamykamy, możemy zalać lakiem i odstawiamy na przynajmniej pół roku, a najlepiej do następnej jesieni.
- W zależności od naszych upodobań smakowych, możemy zmniejszać lub zwiększać ilość cukru (pamiętajmy, iż pigwa jest bardzo kwaśna), obniżać lub podwyższać moc alkoholu. Spirytus 70% w praktyce otrzymujemy mieszając litr spirytusu 95% z litrem wódki 45%, lub dolewając do 95% spirytusu około 400 ml czystej źródlanej wody. Wszelkie ingrediencje – cynamon w dużych kawałkach (zmielony przysporzyłby nam kłopotów z filtracją), wanilię przekrojoną wzdłuż, skórki pomarańczowe, mandarynowe, cytrynowe, korzeń arcydzięgla dodajemy podczas maceracji. Litrem miodu, możemy zastąpić cukier, najlepiej jeśli będzie to miód lipowy, wielokwiatowy, raczej nie poleca się zbyt wyrazistych jak np. gryczany, gdyż może on z dysharmonizować smak nalewki. Świetnym, acz dość rzadko stosowanym sposobem na wzbogacenie smaku jest dodanie aromatycznych jabłek (np. malinówek) i niewielką ilość cynamonu.
Metody alternatywne:
Po pierwsze możemy użyć innego alkoholu – whiskey, brandy, rum będą się świetnie nadawać. Po drugie – możemy przyrządzić syrop z kilograma cukru na pół litra wody, do którego po zagotowaniu wkładamy pokrojoną pigwę oraz wszelkie dodatki i gotujemy jeszcze 5 do 15 min. Następnie do przestudzonego, przefiltrowanego soku dolewamy litr mocnego alkoholu, butelkujemy i odstawiamy na co najmniej miesiąc. Niestety podgrzewając owoce ryzykujemy, iż cała nalewka nabierze niepożądanego kompozytowego posmaku. Po trzecie należy eksperymentować, szukać nowych smaków i z roku na rok wzbogacać swoją wiedzę i organoleptyczne doznania.
* Pigwa pospolita (Cydonia oblonga Mill.) jest krzewem lub drzewkiem osiągającym nawet do 5 m, pochodzącym z terenów Bliskiego Wschodu, Zakaukazia, pozbawionym cierni, której owoce są żółte, gruszkowate o średnicy najczęściej około 6 cm. Spotyka się także odmiany o wiele większych owocach. Pigwowiec (Chaenomeles Lindl.) najczęściej spotykany w odmianach japońskiej (Chaenomeles japonica (Thunb.) Lindl. ex Spach.), chińskiej (Chaenomeles speciosa (Sweet) Nakai), zwanej także właściwą i pośredniej (Chaenomeles ×superba (Frafm) Rehder.) to krzew, również z rodziny różowatych, lecz osiągający 1-2 m wysokości, pochodzący jak łatwo się zorientować z Dalekiego Wschodu, kwitnący na kolor czerwonawy. Owoce pigwowca są mniejsze, dojrzewają w październiku mają kolor pomarańczowy. Ze względu na zbieżność nazw w języku polskim, podobny pokrój, fizjonomię i zastosowanie owocu, często i powszechnie są mylone. Owoce pigwowca należałoby być może nazywać pigwowcami(?), ale ze względu na duże podobieństwo zapewne na zawsze już w języku polskim pozostaną owocami pigwy. Warto jednak zapamiętać, iż sama roślina tak chętnie w Polsce hodowana, to pigwowiec.
Etykiety
Do tego przepisu dostępne są etykiety w dwóch wersjach kolorystycznych do wyboru, zachęcamy do pobrania i wydrukowania. Najlepiej na dobrym jakościowo papierze ekologicznym lub naklejkowym.
Powiązane receptury:
90 komentarzy “Pigwówka, czyli nalewka z pigwowca…”
Napisz komentarz
Strasznie dużo tekstu, ale opłacało się dobrnąć do końca;)
Chyba jeden z najlepszych przepisów, z którego korzystam od pewnego czasu. Masa informacji podanych w ciekawy sposób a do tego kilka alternatyw. Zmodyfikowanym przepis używając cukru trzcinowego, co dało ciekawy posmak. Pozdrawiam
Dziękuję:) Staram się aby było jakościowo, a nie ilościowo:)
Wyczerpujący opis, pigwówka już grzeje się przy kominku. Dziękuję.
Mam pytanie. Owoce pigwy zasypałam cukrem i mam sok dla dzieci, a czy owoce które zostały mogę zalać alkoholem aby otrzymać pigwowke? Jeśli tak to w jakich proporcjach i jakim? Miałam 6kg pigwy już oczyszczonej i pokrojonej ☺️
Tak, ale będzie już mniej aromatyczna. Taką ilością około 40-60% alkoholu aby przykrył owoce w słoiku całkowicie.
Zgadzam się z Jarosławem,jakość to priorytet.
Ocenę daję za tekst, bo produkt to jak czytam za rok. Narazie odstawiłam pigwę z cukrem na słoneczny parapet nad kaloryferem i idę po spirytus by jeszcze dziś trochę dolać.
Z pewnością będzie pyszna. Napisz jak się udała:)
Była boska, niestety jakoś szybko jej ubywało.
Zrobiłem nalewkę z pigwowca ( kolejny raz ) ale dodałem trochę rumu i chyba zbyt dużo cukru. Smak zbyt słodki. Proszę o radę jak poprawić smak. Dostałem jeszcze owoce pigwowca i chce nimi polepszyć wcześniejszy nastaw.
Najlepszą metodą na przesłodzenie, jest zakwaszenie. Zazwyczaj sokiem z cytryny, w tym wypadku najlepiej dodając pigwę. Można dodać odrazu, jeśli jest pod ręką lub zaczekać do następnego roku i stworzyć nastaw z obniżoną zawartością cukru, następnie zmieszać z nalewką z roku poprzedniego. Zaletą tego rozwiązania jest to, że można zrobić parę prób mieszania w różnych proporcjach – dopasowując do swego gustu.
P.S. Rum często powoduje, że coś wydaje nam się bardziej słodkie niż jest – często to kwestia skojarzeń. Jeśli dodamy do deseru wanilii, także wyda się on nam bardziej słodki, gdyż takie właśnie połączenie smaków znamy. Zupełnie inaczej niż w kubkach smakowych ludzi przywykłych do kuchni azjatyckich, gdzie wanilia jest dodawana także do całkiem wytrawnych dań.
ja w tym roku jako sposób na przesłodzenie (szczególnie jak ma z 3 lata, mały ukropik się robi) poeksperymentuję z częścią owoców mniej dojrzałą. Zobaczymy. Poza tym ja od zawsze najpierw aromatyzowałem cały alkohol (najpierw zalewam nim owoce na miesiąc, 6 tygodni a potem po zalaniu, zasypuję cukrem i czekam aż się cały rozpuści, wstrząsając co 2-3 dni. Mieszam oba zlewy, wstępnie filtruję i odstawiam. wychodzi pyszna. eksperymentowałem z różnymi przepisami ale 1:1:1 najlepszy ale b słodki po 2-3 latach. stąd w tym roku te kwasniejsze owoce (częściowo).
ja daję na 2kg. bo z takiej ilości robię Potrzebne składniki:
• 2 kg.pigwy
• 1,60 kg cukru,
………
Chciałem tylko zapytać czy do nastawu trzeba dodać 150ml czystego spirytusu czy już 70%?
Już rozcieńczonego do 70%. Choć oczywiście nie ma to wielkiego znaczenia.
Jedno pytanie 😉 jeżeli mam 2 kg pigwy to rozumiem że dodaje 2 kg cukru oraz 2l już rozcienczonego spirytusu ?
Tak. Oczywiście. Przy czym warto robić z conajmniej 5, na dłużej zostaje:)
Wstawiona. Spróbowana i zapowiada się pysznie. Dziękuję
Ja pigwę kroję na ćwiartki, żeby wydłubać pesteczki a potem wrzucam do robota, który ją ściera na grubej tarce. Oczywiście ze skórą!!! I nie na drobnej tarce, bo potem się źle filtruje. Dalej tak jak w przepisie. Na koniec cedzę przez grube sitko i odstawiam na kilka dni: na górze zostaje klarowna nalewka, którą najlepiej zlać przez rurkę, bez ruszania słoika, a na dole taka „galaretka”, która rewelacyjnie się nadaje do zaprawiania mięsa przed pieczeniem 🙂
Tarka może rzeczywiście sporo ułatwić, ale ćwiartek chyba już bardziej nie trzeba rozdrabniać. Pektyny także są ważne w nalewce – tworzą to piękną gęstość płynu. A do mięsa pigwa pasuje równie dobrze jak śliwki – to fakt. Świetne też są sosy i glazury z pigwy.
Nastawiam własne nalewke z pigwowca, już po raz kolejny, ale nigdy nie mam owoców żółtych i w pełni dojrzałych, są one żółto zielone, ponieważ wcześniej spadają z krzaka i zaczynają gnić, więc zbieram je, póki jeszcze się nadają, mam nadzieję że mimo to się uda.
Czasami tak bywa, może trzeba krzak pigwy bardziej wystawić na promienie słoneczne? Coś przyciąć w jego okolicy. Alternatywnie można zbierać owoce i trzymać przez parę dni luźno na nasłonecznionym parapecie, powinny nabrać więcej żółtego, pomarańczowego koloru, czyli po prostu dojrzeć.
W dojrzewaniu już zebranych owoców pigwowca ( ale i nie tylko) mogą pomóc jabłka. Najlepiej umieścić niedojrzałe owoce z jabłkami w papierowej torbie i poczekać, aż dojrzeją. Jabłka wytworzą w torbie specyficzną atmosferę gazowa sprzyjającą szybszemu dojrzewaniu. Należy jednak uważać, żeby nie rozpoczął się proces gnicia, przy zbyt długim przechowywaniu.
Cenna rada. Wypróbujemy.
Ja preferuję na jesień 90% pigwówkę w kroplówce pod pachą. Wybitny aromat i walory doznaniowe
Strona jest super.
Strona jest super. Pigwowke robie od lat dokładnie tak jak w Pana przepisie. Jest znakomita, to moja flagowy nalewka. Pozdrawiam serdecznie.
Ponownie… Pytanie w takim razie mam o różnice w przepisach, kiedy to w jednym dajemy do pokrojonej „pigwy” cukier i trochę alkoholu (powyżej) a w drugim, który znalazłem, zalewa się najpierw owoce samym alkoholem (2 litry roztworu 70% na 1,5 kg owoców pigwowca) i zostawia na ok 6 tygodni.Potem dopiero się alkohol zlewa i pozostałe owoce zasypuje cukrem (miodem). Potem otrzymany sok łączymy z wczesniejszym zlanym roztworem alkoholowym.Może Pan porównać iocenić obydwa podejścia?DZIęki z góry.
No cóż to jak z biszkoptem i ubijaniem białek – jest wiele szkół. Z solą, bez soli, z zimną wodą, bez wody, zrobić trzy obroty, nie obroty, a salta. Najczęściej w przepisach toczona jest walka o to, czy najpierw zalewać tylko alkoholem i następnie po zlaniu dodawać cukru, czy też odrazu jedno i drugie. Każde ma swoje wady i zalety. Jestem zwolennikiem a) drogi po środku, czyli jak w przepisie, ma to tę zaletę, iż cukier się rozpuści szybko, ale nie dojdzie do fermentacji, mamy gotowy produkt, bez konieczności późniejszego łączenia nastawów, – b) eksperymentowania, tylko tak dopasujemy przepis do naszych odczuć organoleptycznych, – c) na pewno 6 tygodni to mało, warto tę i prawie każdą inną nalewkę macerować dłużej, rok lub chociaż pół.
Kupiłem na początku września 1 kg owoców pigwowca. Były małe, ale mimo, że było dla nich za wcześnie, były dojrzałe i aromatyczne. Zrobiłem nastaw wg Pana przepisu i teraz po miesiącu trochę spróbowałam. I to był mój błąd. Jest tak dobre, że nie wiem czy dotrwa pół roku. Żałuję, że kupiłem tylko 1 kg pigwowca, ale był dość drogi (16 zł kg), a nie wiedziałem czy to będzie dobre. Pozdrawiam
Obyśmy tylko takie błędy popełniali w życiu. Jeszcze można kupić owoce pigwowca i można także zbierać. Także jest nadzieja:)
Bardzo fajny opis przygotowania.Od paru lat przyrządzam nalewki w podobny sposób i są naprawdę super .Polecam
Owoce pigwowca zalalam 1 litrem spirytusu 90%. Jak teraz zrobic by powstala wspaniala nalewka. Poczekac rok i polaczyc z pigwowka na wodce czy mozna by szybciej dodajac podwojnie skladniki (oprocz spirytusu 90%) ? Serdecznie pozdrawiam
Tak, wystarczy dodać nieco więcej pigwy/owca o ile już owoce puściły dość dużo soku. Jeśli nie można dolać niewielką część wody. Jeśli spirytus był 90% i było to 1 litr – około 300 ml wody. Owoce zalewa się zazwyczaj roztworami 70%, gdyż lepiej uwalniają aromaty, przy większych stężeniach ściany komórkowe owoców mogą się zamykać i aromaty ekstrahują znacznie gorzej. Oczywiście woda rozcieńcza, ale też jak się okazuje umożliwia pełne ekstrahowanie. Nie mniej oczywiście ideałem byłoby nie dolewanie wody (także już w roztworze z alkoholem) i uzyskiwanie „soku” do którego cały czas doprowadzałoby się minimalna wymaganą ilośc alkoholu, tak aby nie przekroczyć krytycznego stężenia. Ale jest to na tyle pracochłonne, że urealniamy przepisy:)
Za niedługo otwieram pierwszą butelkę z nalewką z pigwowca, ale mam parę pytań.Czy dobrze myślę, że można owoce zamienić na pigwę i proces będzie przebiegał tak samo?Krążą też opinie po internecie, że nie jest to nalewka z pigwy/owca, tylko sok ze spirytusem, jako że nie macerujemy owoców alkoholem, ale zasypujemy najpierw cukrem. Czy jest jakiś powód dlaczego tak robimy? Czy jest to po to żeby zmiękczyć najpierw owoce, a potem dać spirytusowi „zająć” się owocami? Jaka wyszłaby nalewka jeżeli zalalibyśmy najpierw owoce alkoholem?
Ostatnio odpowiadałem na te pytania w licznych mailach. Pozwolę sobie więc przekleić część odpowiedzi. Ale – nie to nie prawda, przecież już po chwili, po tym jak trochę soku pigwowiec puści zalewamy go alkoholem i odstawiamy na długo…
Tak, można zamienić na pigwę, ale nie jest to owoc, który nadaje się fenomenalnie na nalewki, nie jest tak bardzo aromatyczny jak pigwowiec i raczej polecam do zapiekania. W książce Jerozolima Ottolenghi jest całkiem dużo przepisów.
A teraz cytuję:
To o czym Pan pisze, to jeden z 3 głównych i nie kończących się wątków w świecie nalewek. Chyba muszę dokończyć artykuł na ten temat, gdyż nie jest Pan pierwszą osobą, która zmaga się z tymi pytaniami.
Po pierwsze, nie ma co się bardzo napinać i ekstremizować, mówiąc, że metoda a) jest najlepsza a b) i c) to robią tylko Ci głupi:) A tak niestety postępuje wielu nalewkowiczów.
Po drugie – najprawdopodobniej nie ma jednej słusznej metody, która pozbawiona jest wad innych i ma tylko zalety. Prawie zawsze jest coś za coś.
Po trzecie trzeba eksperymentować. Niech Pan zrobi mniejsze ilości wg 3 różnych przepisów i dopasuje do swych organoleptycznych preferencji.
Po czwarte:
a) Zasypywanie samym cukrem owoców – to kiepski pomysł, gdyż mogą one (szczególnie w ciepłym miejscu) zacząć fermentować, a tego bardzo nie chcemy. W przepisach na blogu często doradzam zasypanie cukrem i dolanie minimalnej ilości alkoholu, właśnie po to aby zapobiec fermentacji. Dlaczego nie cały odrazu? Bo cukier źle się rozpuszcza w alkoholu, więc warto mu dać szansę na zmianę stanu skupienia. Dlaczego nie zalewać syropem cukrowym w takim razie? Bo wtedy dolewamy wody, więc rozcieńczamy nalewkę. A poza tym często nie czekamy, aż syrop się ostudzi i zdarza się zalać nam gorącym syropem, a to czasami może powodować kompotowy posmak. Oczywiście możemy tę ilość wody z roztworu 70% odjąć i dodać do syropu.
b) To dobra metoda, klasyczna – acz bywa, że cały cukier osiądzie na dnie, temperatura akurat nie jest najwyższa i nawet po roku, nadal trzeba się natrudzieć, namieszać i nawstrząsać – co w przypadku nastawów powyżej 20 litrów może być męczące. Bywa także, że po prostu zlewana z dna nalewka jest słodsza i jeśli jej nie wymieszamy dobrze, to będzie w każdej butelce inna. Nie mniej, jest to dobra metoda i w większości przypadków poprawna.
c) To także dobra metoda. Bardziej pracochłonna, ale pozwalająca (w teorii) łączyć I nastaw bez cukru – wytrwany z II i czasami III – słodkimi w takich proporcjach jakie nam najbardziej odpowiadają. Problemem może być to, że jeśli nastawem II dosłodziliśmy I i zostało go nam za dużo – to trochę nie wiadomo co z nim zrobić – szczególnie jeśli wśród rodziny i przyjaciół nie ma miłośników likierów – ulepów. Poza tym smak po połczeniu wyrównuje się dopiero po paru miesiącach, więc wcale nie mamy pewności, iż to co czujemy to złoty środek i tak już zostanie. Cukier „wyciąga” sok, a więc także i alkohol z owoców, co jest dobre, jeśli nie mamy czasu odciskać owoców, a chcemy mieć słodkie, niekoniecznie alkoholowe dodatki do deserów, ciast, mięs.
To tak w skrócie.
Po piąte, są różne niuanse między owocami i często zbyt szybko ludzie wyciągają wnioski po jednym nastawie i próbują je przypisać do innych nalewek – niesłusznie.
Nie zgodzę się , że pigwą nie nadaje się na nalewki. Mnie akurat smakuje lepiej niż z pigwowca . Jest koloru ciemnej herbaty i po roku ma tyle aromatów , że muszę się powstrzymać przed wypiciem. Stanowi dla mnie teraz nalewkę wzorcową. Mam także wątpliwości co do pierwszego etapu po zasypaniu cukrem lepiej nie dodawać alkoholu i pozwolić aby nastaw trochę podfermentował , wtedy ujawniają się dodatkowe aromaty , których nie uzyskamy inaczej , czyli jak moja pigwówka. Ostatnia kwestia to nazewnictwo. Pigwa a pigwowiec to różne rośliny. Nalewka z pigwy to pigwówka , a nalewka z pigwowca to pigwowcówka lub prościej nalewka z pigwy lub z pigwowca.
Bardzo fajny przepis, tylko chciałbym się upewnić, bo na ok 2kg owoców wsypałem 2kg cukru i mocno zakrecilem słoik, czy jutro mogę odkręcić i dolać spirytus to przykładowe 300 ml/70% i za 3 na przyklad wlać resztę 1,7l ? Jeśli tak to później szczelnie zakręcić i trzymać to miesiąc ?
Alkohol w minimalnej ilości odrazu. Żeby nie rozpoczął się proces fermentacji. Następnie gdy pigwowiec puści już sporo soku – możemy dolać resztę. Proszę spojrzeć na 1-2 komentarze niżej:)
Świetny przepis, dzięki! Mam jedno pytanie, czy przy oczyszczaniu z pestek wycinacie też „ogryzek”, czyli twardą białą skórkę od wewnętrznej strony gniazda nasiennego? Czy może jednak wystarczy samo usunięcie ciemnych pestek? Właśnie przygotowałem 0.5 kilograma, z wycinaniem całości do zera to było 2-3 godziny żmudnej roboty.
Tak, lepiej minimalizować ilość białej otoczki, która tworzy gniazdo nasienne, gdyż czasami, może ona spowodować gorzknienie nalewki. Tak jak albedo w przypadku cytrusów.
Zdecydowanie za późno trafiłem na Pana przepis, gdyż nie użyłem od początku alkoholu a zasypałem tylko cukrem i po kilku dniach poczułem delikatnie winny zapach. Czy mogę to jeszcze jakoś uratować? Dodam jeszcze, że na 2 kg owocu dodałem tylko 1 kg cukru.
Nie. Lepiej już nie ratować jako nalewki, ew ratować jako „wino musujące” – zostawić, niech przefermentuje. Moim rodzicom nieraz „udało się” zrobić wino z pigwowca i nie jest złe. Takie zbyt słodkie sauvignon blanc;) A nalewkę lepiej zrobić od nowa.
Nie poddałem się i dodałem trochę spirytusu, zapach zniknął od razu. Po kilku dniach dodałem resztę spirytusu i pół litra wódki. Spróbowałem miesiąc temu i nalewka jest pyszna a nawet mimo dodania tylko 1kg cukru na 2kg owoców jest dość słodka.
Zrobiłam wszystko zgodnie z przepisem i mam pytanie czy podczas klarowania się nalewki może lekko gazować bo słyszę syczenie co jakiś czas?
Niestety może to oznaczać, że nalewka wcale nie jest nalewką, tylko winem. Po prostu przefermentowała. Należy to sprawdzić. Najczęściej dzieje się tak, bo za późno został dolany alkohol lub zamknięcie było nieszczelne i dodany alkohol wyparował, po czym rozpoczęła się fermentacja.
To moja pierwsza nalewka w życiu więc nie bardzo wiem jak to sprawdzić. Smak i zapach ma mocno spirytusowy i dzisiaj już jest cicho, to syczenie wczoraj było po przestawieniu słoja na inne miejsce.
Jeśli jest mocno spirytusowy – to raczej nie sfermentowało nic. Teraz trzeba zaczekać, niech poleży z dwa miesiące i trochę się ułoży. W tym czasie zapach spirytusu powinien zanikać, zaś wszelkie aromaty powinny się uwydatniać.
Zalałem „swojaczkiem” 75% 3 kg pigwowca, zobaczymy co wyjdzie. Przepis dokładnie podany 🙂
Proszę dać znać o wynikach:)
Dzień dobryNalewka wg. Pana przepisu maceruje się już trzeci miesiąc i póki co mogę powiedzieć że ma piękny kolor. Mam nadzieję, że smak będzie równie ciekawy.Mam dwa pytania:1. Dopiero zaczynam swoją przygodę z nalewkami i zastanawiam się jak duże znaczenie ma temperatura podczas maceracji. W moim mieszkaniu nie ma parapetów, a trochę boję się kłaść słoja z nalewką przy grzejniku, bo mogę kiedyś mogę przypadkowo go stłuc, a zdecydowanie szkoda mi tego materiału 🙂 Czy nalewka wiele straci, jeśli będę ją trzymał podczas maceracji zamkniętą w szafie w temperaturze pokojowej? 2. W czerwcu przyszłego roku planuję zrobić na pierwsze urodziny mojego chrześniaka tzw. kapsułę czasu i zakopać na działce kilka rzeczy, które będzie mógł otworzyć dopiero po 18stych urodzinach. Jak Pan myśli, czy ta nalewka z pigwowca nadaje się na tak długi okres przechowywania? Domyślam się, że po jakimś czasie, np 5 latach ona już nic więcej nie zyska, ale bardziej mnie interesuje czy nie straci na wartości przez przechowywanie przez 17 lat? Jeśli uważa Pan, że nalewka z pigwowca się nie nadaje, to bardzo proszę o pomysły, który owoc będzie w stanie wytrzymać taką próbę czasu. W internecie znalazłem informacje, że najlepszy byłby dereń, ale teraz już go nie kupię, a chciałbym, żeby jednak przynajmniej pół roku nalewka się macerowała zanim ją zakopię.Z góry dziękuję za odpowiedźPozdrawiam
Kolor z czasem ciemnieje, szczególnie jeśli nalewka nie jest trzymana w ciemnym pojemniku. Macerujemy w cieple, w dużym skrócie dlatego, że chcemy aby aromaty owoców, czy ziół lepiej/szybciej ekstrahowały. Czy dużo Pan straci – nie wiadomo. Ale najprawdopodobniej będzie musiał Pan dłużej trzymać nalewkę w szafie… Na parapecie być może wystarczy parę osłon, poduszek i trochę uwagi.
Tak, nalewka po tylu latach na pewno będzie doskonałym prezentem, sam miałem okazję próbować takich malutkich cudów. Ale warto ją dobrze zakręcić, zalać lakiem lub woskiem, obłożyć dodatkowymi „pakułami”.
Z tym, na ile po x latach zyskuje, a na ile nie – jest niezwykle ciężko. Podczas maturacji teoretycznie aromaty się już tylko wyrównują, trochę mieszają, ale czasami też i powstają nowe, często są to ciężkie do wychwycenia różnice, a na pewno bardzo ciężko to badać. Zrobiono np. badania dotyczące tego czy bigos jest lepszy po x dniach, czy nie i nie udało się uzyskać jednoznacznych odpowiedzi. Te nalewki, które pozostawiamy na lata są najczęściej tymi najlepszymi, dodatkowo otwieranymi przy specjalnych okazjach, przywołującymi najczęściej dobre wspomnienia, więc odbieramy je zapewne lepiej, niż te „zwykłe”. Pytanie czy jeśli smakują nam bardziej i jest w nich trochę magii naiwności to trzeba z tym walczyć? Z drugiej strony dodam, że pigwówka i nalewka śliwkowa, czy wiśniowa po latach w moich odczuciach naprawdę daje coraz bogatsze, lepsze
odczucia ogranoleptyczne.
P.S. Pigwówka z czasem, robi się jak gdyby słodsza, więc prawdopodobnie można nieco mniej cukru użyć.
Niech Pan dodam przypomnienie do kalendarza i da znać za 18 lat jak poszło:)
Super stronka z przepisami na nalewki, mam pytanie do jednego słoja z pigwą dodałam mniej spirytusu 70 % czy teraz mogę dodać inny alkohol np. rum lub whiskey, czy można pomieszać smaki alkoholi.
Oczywiście, że tak. Acz proponuję dodać tylko jeden inny alkohol do spirytusu. Mieszanie whiskey, burbona, rumu, itd – może przynieść marne rezultaty.
Proszę o podpowiedź w spr.nalewki z pigwy(nie pigwowca). Mam 10 kg owoców chciałabym zrobić aromatyczną nalewkę.Proszę o radę co dodać do pigwy by miała zapach jak z pigwowca. Druga sprawa tp ubiegłoroczna nalewka.Niestety jest smaczna , ale zrobiłam jakiś błąd i zrobiła się galaretka.Nie da się niczym
rozcieńczyć,próbowałam spirytusem ale nic z tego.Jest na to rada?
Nie ma takiego sposobu. To dwa różne owoce i lepiej nalewkę robić z pigwowca (popularnie pigwy), niż z pigwy właściwej, która ma mniej smaku. Z niej lepiej zrobić sos jaki często przygotowuje się w Jerozolimie:) Galaretka to oznaka wysokiej ilości pektyn, których najwięcej jest w skórce. Tylko rozcieńczanie pomoże – zarówno alkoholem jak i nowym nastawem/sokiem. Alternatywnie skoro to galaretka – to do czego będzie świetna? Aby żelować inne dżemy z pigwy/pigwowca, galaretki do mięs, etc:)
Pigwowka przygotowana 🙂
Gąsiorki trzymać na oknie? Zwykle jest zacienione miejsce.
A kiedy owoce opadną na dno? Po ilu dniach?
Spokojnie:) Teraz nalewka jest odstawiona „na zapomnienie” – do wiosny niema co się nią niepokoić:)
Pigwowka nastawiona.
Kiedy powinny opaść owoce?
A muszą? Spokojnie:) Teraz nalewka jest odstawiona „na zapomnienie” – do wiosny niema co się nią niepokoić:)
„W pestkach zawarta jest amigdalina, która w organizmie człowieka rozpada się do kwasu pruskiego”, a na innych stronach można znaleźć przepisy na podobno wspaniałą nalewkę z pestek pigwy. To gdzie i jaka jest prawda? 🙂
To często powracające pytanie. Internet jest niestety siedliskiem także błędny (ctrl + c -> ctrl + v) informacji. Zacząłem to badać i pewnie w niedługim czasie powstanie artykuł sprostowujący wiele mitów. Ale do tego czasu proszę zacząć szukać informacji w rzetelnych opracowaniach naukowych (są np czytelnie w bibliotekach;) ), a nie w artykułach w internecie. Może wtedy to Pan się stanie ekspertem w tej dziedzinie:)
Po raz pierwszy robię nalewkę z pigwowca i proszę o radę. Miałam 1,3 kg. maleńkich owoców, z których po usunięciu gniazd nasiennych zostało 60 dag. owoców. Użyłam 1 kg. cukru ale nie wiem jaka powinna być ilość alkoholu- 1 litr czy mniej, stosownie do uzyskanej ilosci owoców. ?
Proporcjonalnie – 0,6 cukru i 0,6 litra alkoholu:)
Świetny przepis, nalewkę z tego przepisu robię po raz drugi. Naszła mnie taka myśl: czy należy pozbyć się samych pestek czy również całej stwardniałej otoczki wokół nich ?
Zarówno pestki jak i albedo (to białe) powoduje gorzknienie i w przypadku długiego macerowania także szybsze ciemnienie nalewki, więc lepiej bez.
Witam. Zrobiłam nalewkę z przepisu.. lezakuje od 8mcy ale wyszła trochę za mocna. To moja pierwsza w życiu nalewka. Jak i czym ją trochę rozcienczyc?
Lepiej nie. Ale jeśli już to np kostką lodu do kieliszka.
Nie wyrzucam nasionek ani gniazd nasiennych.Maja swoista dla danego owocu goryczke,która warto wykorzystac.Z alewam po pprostu je alkoholem i po upływie 1-2 dób zlewam przefiltrowany alkoProponuje wykorzystać aromat i goryczke kom.nasiennej i ziarenek zalewajac je alkoholem na 1 dobe.Kw.pruski nie zdazy się rozpuścic w roztworze,zas alkohol wyciagnie cała „dobroc” z nasion.potem przefiltrować i połaczyć z nastawem.Na zdrowie.
Zgadzam się co do posmaku pestkowego. Nie rozumiem dlaczego w przypadku np. aronii i wiśni ludziska narzekają i chcą za wszelką cenę likwidować posmak pestek. A przecież o to właśnie chodzi , aby posmak ten był. A z tym kwasem pruskim to wyolbrzymiona teoria jest. Robi się przecież pestkówki, jemy migdały…. Są to naprawdę niewielkie ilości. Nie pijemy tego w ilościach ogromnych. Ja nie biorę tych newsów na poważnie, bo są niepoważne.
Zrobiłem wszystko według przepisu, Zapach wspaniały.
Czy powinienem dodać wody w celu rozcieńczenia np.: do 40%? Bo to co wyszło to 70% plus rozpuszczony cukier.
Nie. Chyba, że wolisz lżejsze stężenie. Wszystko zależy od gustu, cukru w tym przepisie jest dużo, więc on z 70% robi znacznie mniej…
Jest wyborna. Drugi raz robię w tym roku 😉
Może ktoś zna przyczynę dlaczego nalewka z pigwowca gdzie zamiast cukru dodano miód jest gorzka? Koleżanka zrobiła i nie nadaje się do picia.
Raczej miód nie mógł wejść w reakcje, które spowodowałby gorzknienie. Przyczyny bym szukał w białym albedo, pestkach, nadpsutym choć jednym owocu…
Podzielę się swoimi doświadczeniami, może komuś przydadzą się moje spostrzeżenia. Nastawiłam 2 kg owoców metodą tradycyjną z przepisu, z kolei 2 kg owoców przerobiłam metodą alternatywną, a mianowicie „syropową”. Ogromna różnica w kolorze, zapachu i smaku. Niestety, moja pigwówka metodą tradycyjną – przepięknie bursztynowa – strasznie daje po nosie i podniebieniu bimbrem, za to charakteryzuje się dużo większą głębią smakową. Z kolei pigwówka z syropu ma kolor cytrynówkowy, nie czuć w niej alkoholu w ogóle, wręcz, powiedziałabym, ciężko wyczuć różnicę między syropem a nalewką (co na pewno cieszy tę część społeczeństwa, co lubi nie czuć alkoholu w alkoholu wcale). Zastanawiałam się co z tym fantem zrobić i w ramach eksperymentu połączyłam obie nalewki 1:1. Bingo! Piękny kolor, charakter alkoholu, słodycz pigwy. Z czasem na pewno będzie jeszcze lepiej.PS Do pigwówki tradycyjnej musiałam dodać pektoenzymu, ponieważ po jakimś miesiącu od zabutelkowania nalewka się „zważyła”, tzn. stała się galaretowata. Fajna konsystencja na desery, niestety jako nalewkę można ją wtedy serwować raczej jedynie jako ciekawostkę 🙂
Witam. To moja pierwsza prawdziwa nalewka. Słój stoi na parapecie zachodnim w suchym pomieszczeniu nieogrzewanym lecz nie zimnym od września 2019. Owoce zaczęły w pewnym momencie zbierać się w środkowej części słoja, a nastaw nabiera złotego delikatnie ciemnego owocowego koloru. Zastanawiam się czy to normalne. Gratuluję super strony. W ostatnich dniach zrobiłem mały eksperyment z mniszkiem lekarskim surowym i syropem. Nstępne nastawy to pędy sosny i przemrożona śliwka o medyczno syropowym smkau. Pozdrawiam.
To raczej normalne. Proszę tylko sprawdzić czy nie doszło do fermentacji.
Nalewka wyszła cudowna. Piękny kolor, każdy łyk smakuje inaczej. Na kieliszku osadza się syrop. Kolor jasnego bursztynu. Dodałam pół szklanki rumu i po pół laski wanilii na butelkę. Znikła szybciej niż powinna stać. Przepis trafił do mojej księgi przepisów. Dziękuję za dobrą naukę i porządny wpis. Pozdrawiam 🙂
Witam. Od trzech lat robię co roku 3 litry nalewki zgodnie z Pana przepisem za który dziękuję. Owoce mam z krzaczka pigwowca który rośnie w moim ogrodzie. Nalewka wychodzi bardzo dobra i wszyscy ją chwalą. Mam dwie uwagi. Po pierwsze warto byłoby doprecyzować w wykazie ingrediencji że chodzi o 1kg owoców po przygotowaniu czyli po usunięciu gniazd nasiennych. To jest ważne bo z 1kg owoców z krzaka uzyskujemy mniej więcej 06 do 07 kg owoców do sporządzenia nalewki. Nigdzie Pan o tym nie wspomniał. Po drugie w temacie przygotowanie w punkcie pierwszym pisze Pan, że owoce moglibyśmy umieścić w słoju wraz cukrem, przykryć ściereczką i na 2-3 tygodnie odstawić po czy stwierdza Pan, że żeby uniknąć fermentacji należy jednak dolać około 150 ml spirytusu, szczelnie zakręcić słój i także odstawić. Bez urazy ale skoro to pierwsze rozwiązanie jest wadliwe, a jest, bo grozi fermentacją to po co w ogóle o nim wspominać, przecież robimy nalewkę a nie wino czy sok.
Bardzo dziękuję, to jest bardzo słuszna uwaga. To rozwiązanie z 150 ml spirytusu wzięło się z tego odwiecznego konfliktu, między najpierw zalej spirytusem, a najpierw zasyp cukrem. Więc jest to po prostu droga pośrednia.
Spróbuję
Od wielu już lat robię nalewkę z pigwowca z tego przepisu. W końcu muszę podziękować:) Przepis jest super. A nalewka pyszna. Rozdaję ją rodzinie/znajomym bo ja bardzo mało piję. Robię co roku z ok 4 kg pokrojonych już owoców. I w końcu chciałabym spróbować czegoś innego. Bardzo zaciekawił mnie przepis na wspomniane „takie zbyt słodkie sauvignon blanc” – a więc wino z pigwowca. Można prosić o przepis i proporcje?
Bardzo się cieszę. Pigwówka to świetny prezent:)
Przepis na wino, hymmm raczej z głowy teraz nie wyciągnę. Ale owoce, cukier i fermentacja (czyli nie dodajemy alkoholu) i ew jakieś dobre drożdże winiarskie. Ale nie wiem czy polecam:) Chyba lepiej poeksperymentować z dodatkami do pigwówki (miody/przyprawy) lub kupażowaniem z innymi:)
Nurtuje mnie jedna kwestja, dlaczego przy nalewce z pigwowca najpierw owoc zasypujemy cukrem a następnie dodajemy alkohol a nie odwrotnie jak to często robimy przy innych owocach?czemu przy pigwowcu akurat taka kolejność?
To temat rzeka, poruszany już wiele razy w komentarzach nie tylko na tej stronie. Można i tak i tak. Zazwyczaj. Z wyjątkami.
Ogólnie jeśli zalewamy najpierw alkoholem to cukier gorzej się rozpuszcza i dopiero II nastaw zasypujemy cukrem, a następnie I i II nastaw mieszamy ze sobą w ulubionych proporcjach. Wersja druga, najczęściej opisywana na tej stronie polega na tym, że najpierw zasypujemy cukrem z minimalną ilością alkoholu – wtedy cukier się lepiej rozpuszcza i dopiero dodajemy alkohol. Mamy I nastaw. Obie szkoły mają swoje wady i zalety.
Witam.
Zacząłem robić swoją pierwszą nalewkę z pigwowca i niestety dopiero po zrobieniu zalewu, trafiłem na tą stronę. Bardzo żałuję bo czytając Pana przepis wydaje się on zdecydowanie bardziej wyważony, ale trudno, zapewne to nie moja ostatnia próba ;).
Ja poprostu zalałam rozdrobnione 2kg pigwowca spirytusem 70% (2litry) i następnie chciałem po 6-8tyg. zasypać odsączone owoce cukrem, a właściwie zalać miodem kwiatowym…
W związku z tym co już zrobiłem chciałbym zadać kilka pytań:
-czy te 6-8 tyg.wystarczą czy lepiej faktycznie poczekać dłużej
-najważniejsze: czy w tym przypadku warto zalać owoce miodem po zrobieniu zalewu (jest neutrelany w smaku) i ile go dać na proporcje wyżej opisane ? Zdaję sobie sprawę, że to kwestia indywidualna, ale jednak byłbym zobowiązany znać jakąś rozsądną ilość, aby tego nie zepsuć. 1.5? 2l?
Mam również w planie wykonać w tym tygodniu drugą nalewkę z pigwowca z zachowaniem Pana rekomendacji, więc będę miał za rok najlepsze porównanie 🙂
dziękuję za pomoc…
Tak, lepiej poczekać dłużej. Ale pigwowiec jest aromatyczny, więc źle nie będzie. Poza tym po zalaniu miodem i zlaniu II nastawu, może Pan zrobić III nastaw – zalać znów alkoholem, który wyciągnie cukier i sok. I te trzy różne nastawy kupażować ze sobą – próbując dosięgnąć ideału;)
zrobiłam pierwszy raz i właśnie testuję 🙂 dobra, czuć i procenty i bardzo mocny smak pigwowca ale dla mnie niestety również mocno za słodka. Co robić? Spróbować w tym roku z mniejszą ilością cukru (jaka minimalna?) i potem zmieszać te dwa roczniki? proszę o radę
Tak, można kupażować z nastawem bez cukru, można też ratować się sokiem z cytryny (niezbyt eleganckie ale skuteczne) – tak jak w przypadku nalewki z płatków dzikiej róży. Minimalna ilość cukru – zależy od kubków smakowych użytkownika;) – warto dlatego eksperymentować, robić różne wersje.