Nalewka z kwiatów czarnego bzu

Nalewka z kwiatu czarnego bzu

Nalewka z kwiatów czarnego bzu

Nalewka z kwiatów czarnego bzu jest trochę jak nieodkryty skarb lub rzadko spotykanie danie, które często jest psute przez nieodpowiednie traktowanie. Dobrze zrobiona roztacza wspaniały, niepowtarzalny aromat i jest doskonałym dodatkiem do letnich, popołudniowych deserów, jak i zimowych rozgrzewających podwieczorków.

  • Przygotowanie: 2 godziny
  • Nastaw: 2-3 miesiące
  • Leżakowanie: 3-6 miesięcy
Ingrediencje:
  • kwiaty czarnego bzu (50 baldachimów)
  • Cukier (od 0,5 do 1 kg)
  • Spirytus 95% (0,7-1 l)
  • limonki (2 sztuki)
Dodatkowe:
  • miód
  • owoce czarnego bzu
  • pomarańcze
  • cytryny
  • liście czarnej porzeczki, bądź nalewka z nich
  • mięta
Reklama:
Przygotowanie:
  1. Baldaszki kwiatu czarnego bzu zbieramy między majem, a czerwcem, w miejscu dalekim od asfaltu, kurzu i wszelkich zanieczyszczeń. Najlepiej późnym rankiem lub wczesnym popołudniem, kiedy kwiaty nie są zawilgocone. Wybieramy tylko dorodne baldaszki z rozwiniętymi kwiatami. Z jednego krzaku nie zrywamy wszystkich kwiatów, gdyż wtedy na jesieni nie będziemy mogli pozbierać równie cennych owoców.
  2. Z kwiatów delikatnie wytrzepujemy zanieczyszczenia i robaczki, odcinamy zielone łodygi, nie myjemy. Z limonek delikatnie, ostrym nożykiem zdejmujemy skórkę bez białego albedo, które powoduje gorzkawy posmak, następnie wyciskamy. Kwiaty czarnego bzu przekładamy do słoja układając na przemian z warstwami cukru, sokiem i skórką z limonek. Możemy całość bardzo delikatnie docisnąć. Ostatnią warstwą powinien być cukier, który musi osłonić kwiaty, zanim nie pojawi się dostateczna ilość płynu aby przykryć wszystkie składniki nastawu. Na koniec dodajemy niewielką część spirytusu, która zapobiegnie fermentacji, wystarczy około 1/5 przewidzianej całkowitej ilości.
  3. Przyszłą nalewkę odstawiamy w ciepłe nasłonecznione miejsce do maceracji na conajmniej 2 miesiące. Jednak gdy po paru dniach cukier częściowo się rozpuści, a w słoju pojawi się już sok – dolewamy resztę alkoholu. Możemy teraz zadecydować o mocy przyszłej nalewki. Dolanie alkoholu w stosunku 0,8-0,9:1 do uzyskanego soku dam nam typową moc nieco poniżej 45%, ale możemy spokojnie zmniejszać ilość spirytusu, tak aby uzyskać bardziej likierowe stężenie.
  4. Gdy lato w pełni, lub zbliża się już jesień, nastaw zlewamy, filtrujemy dwu-, trzykrotnie przez lnianą ściereczkę, gazę lub inny drobny filtr, aż do uzyskania krystalicznie przejrzystej cieczy i odstawiamy w butelkach na kolejne 3-6 miesięcy w chłodne i ciemne miejsce.
  5. Na jesieni dojrzałe są już owoce czarnego bzu z których także możemy przyrządzić doskonałą nalewkę, szczególnie jeśli owoce zalejemy w całości lub części wcześniej sporządzoną nalewką na kwiatach.
Metody alternatywne i uwagi

Dlaczego nie dodajemy spirytusu 70%? Dlatego, że rozcieńczymy naszą nalewkę dodatkową ilością wody, a nie chcemy uzyskać 20% mniej intensywnego smaku. Ze względu, iż już na początku kwiaty pod wpływem cukre puściły sok, nie ma obawy, że po zmieszaniu syropu ze spirytusem stężenie będzie zbyt duże i zamknie ściany komórkowe rośliny, utrudniając wydostanie się olejków i aromatów na zewnątrz.

Alternatywnie możemy sporządzić syrop cukrowy, rozpuszczając cały cukier w minimalnej ilości wody i  wystudziwszy zalać nim kwiaty. Ale wtedy siłą rzeczy, zrobimy nalewkę nieco bardziej rozcieńczoną.

 

Uwaga: nie przykrywamy „ściereczką” słoja jak mówi wiele przepisów i nie zostawiamy bez spirytusu gdyż nie chcemy żeby cokolwiek nam fermentowało lub co gorsza pokryło się pleśnią – nie robimy wina, tylko nalewkę.

 

Z kwiatami czarnego bzu idealnie komponują się liście lub owoce czarnej porzeczki. Niewielką ilość liści lub samej nalewki na liściach – smrodinówki możemy dodać do nastawu. Nie za wiele, tak aby aromat porzeczki nie przytłoczył bzu, stosunek około 1:20 będzie wystarczający. Liście porzeczki dodadzą nut przypominających nowo zelandzkie sauvignon blanc,  zwiększą „świeżość” i „pijalność” nalewki.

Równie ciekawym dodatkiem jest mięta.  Oraz oczywiście kupaż z nalewką na owocach czarnego bzu.

 

Limonki możemy zastępować bardziej powszechnymi cytrynami, ale nic nie stoi na przeszkodzie aby eksperymentować z pomarańczami, grejpfrutami, których skórka jest częstym dodatkiem do „tropikalnych” odmian piwa w stylu IPA,  czy nawet kumkwatami.

 

Cukier możemy zastąpić miodem o delikatnym aromacie jak na przykład lipowy czy akacjowy. Ciężkie, aromatyczne miody (gryczany, spadziowy) zbytnio zdominują smak bzu i nie pozwolą nam cieszyć się pełnią zawartych w kwiatach aromatów.

 

Jeśli nazbieraliśmy za dużo baldaszków możemy je na przykład usmażyć w cieście naleśnikowym lub dodać do cydru.

Etykiety

Do tego przepisu dostępne są etykiety w dwóch wersjach kolorystycznych do wyboru, zachęcamy do pobrania i wydrukowania. Najlepiej na dobrym jakościowo papierze ekologicznym lub naklejkowym.

Pobierz etykiety do wydruku

lub zobacz wszystkie etykiety.


Jarosław Głasek
Ziołowe

11 komentarzy “Nalewka z kwiatów czarnego bzu”
  1. Witaj, jestem laikiem a wiec naiwne pytania: czy kwiaty zasypane cukrem robia sie brazowe naturalnie czy cos poszlo zle? Gdy juz zasypane cukrem, ale cukier nierozpuszczony calkowiecie, a wiec nie wiem ile soku w sloju, skad moge przewidziec ile dolac spirytusu? Czy bede to mogla potem rozrobic z woda? A moze juz na tym etapie po paru dniach zalac rozrobionym spirytusem? Jesli tak to w jakich proporcjach?dziekuje.

    Natalia
    • Nie, nie powinien brązowieć – oznacza, to że nie był wystarczająco przykryty płynem. Kwiaty powinny być po maksymalnie 1-2 dniach już w płynie – „sosie własnym” z odrobiną spirytusu. Można ew nie zasypywać kwiatów, tylko zalewać całość syropem z wody i cukru. Proponuje zebrać brązowe (z wierzchu?), aby nie psuły reszty i dopełnić spirytusem. Jakie ilości – takie jak w przepisie mniej więcej.

      Jarosław Głasek
    • Witam, dla tych co im brązowieją kwiaty:
      Zauważyłem, że jak poleje się bezpośrednio spirytusem ( ja lałem 95%) na kwiaty to brązowieją lada chwila, więc chyba najlepiej po miodzie lać albo najpierw jakoś rozpuścić z cukrem spirytus.
      Pozdrawiam

  2. Ocena 5

    To będzie moja pierwsza nalewka, więc proszę o wyrozumiałość, ale nie do końca rozumiem… Skoro nie przykrywać ściereczką to czy słój powinien być otwarty podczas maceracji? Czy mam go zamknąć szczelnie nakrętką?

  3. Ocena 4

    Mam podobny problem co wyżej – kwiaty zbrązowały, ale już w spirytusie. Nalewka już zlana do butelek (barwa a’la whisky), mam nadzieję, że ostatecznie nie popsuje to smaku. Poza tym, mimo dość szczegółowego opisu, ciężko określić ile syropu powstało w nastawie, co za tym idzie nie wiemy jakie mamy stężenie alkoholu.

    • Rzadko kiedy znamy ostateczne stężenie alkoholu – możemy je tylko najczęściej szacować. Nawet mają areometr nie poznamy go…
      Kwiaty brązowieją kiedy nie są dostatecznie zalane alkoholem i wystają ponad powierzchnie. Wtedy się utleniają i brązowieją. Dlatego ważne jest żeby były zalane całkowicie i ew posypane cukrem z wierzchu.

      Jarosław Głasek
  4. Ocena 5

    Jak każdy przepis i ten super.Kiedyś ktoś mówił, że robiąc nalewkę obrywa same kwiaty bo zielone łodygi dają gorzki posmak. Czy to prawda? Można obrać same białe kwiaty z koszyczków i zachować proporcje cukru i alkoholu czy należy zebrać więcej koszyczków?Dziękuję i pozdrawiam

    • I mniej zielonego – tym lepiej. Podobnie jak np z konfiturą z robinii (akacja), gdzie uciera się same kwiaty z cukrem, a łodygi wyrzuca.
      Natomiast jeśli zostanie nam parę cienkich zielonych łodyżek, już wewnątrz baldaszków – to raczej nic złego się nie stanie.

      Jarosław Głasek
  5. Ocena 5

    Przepis wygląda smakowicie. Zrobiłam nastaw juz jakiś czas temu. Teraz właściwie juz powinnam wszystko zlać. Jednak cukier się nie rozpuścił całkowicie. Czy masz jakąś radę? Dodatkowo tak jak w powyższych komentarzach moje kwiaty również zrobiły się brązowe (mimo tego że zostały bardzo dokładnie oblane sokiem z cytryny, całość znajdowała się w spirytusie, a z wierzchu przysypane były dokładnie cukrem). Czy to znaczy, że nalewka się do niczego nie nadaje?

    • Po pierwsze – sprawdź organoleptycznie. Po drugie wstrząsaj i ew zamieszaj raz na jakiś czas. Trochę brązowe mogą się robić – w końcu oddają co w nich najlepsze, natomiast zawsze powinny być całkowicie zanurzone w płynie, żeby się za szybko nie utleniać i nie gorzknieć.

      Jarosław Głasek

Napisz komentarz